Szliśmy już jakiś dłuższy czas, jakby czas nam się zaczął dłużyć. Wokół nas unosił się zapach stęchlizny, a za nami szły jakieś dziwne istoty. Poczuliśmy się dziwnie, ale szliśmy dalej. Po jakimś czasie zauważyliśmy, że z jednej drogi zrobiły się nagle trzy. Nie wiedzieliśmy gdzie iść.
- Idźmy tą najmniej niebezpieczną drogą. - Zaproponowałam.
- A która to twoim zdaniem jest ? - Spytała zdziwiona i oczekująca jakiejś odpowiedzi Hazuki.
- Emm... Na przykład ta na której nie ma tylu cierni i krzewów. - Popatrzyłam się na nią.
W tym samym czasie, gdy własnie miałam odwrócić głowę na drodze po której właśnie mieliśmy iść ukazał się jakiś kruczo-czarny wilk. Byłam zaskoczona bo po mimo jego rozmiarów znajdował się on w piekle. Nagle wilk popatrzył się na nas swoimi wściekle czerwonymi oczami. Poczułam jak moje ciśnienie zaczyna się podnosić. Był w drodze do nas, jedną łapą zaczął sięgać mojej łapy, lecz po jakimś czasie rozpłynął się...
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz