Potężna złota brama, stała zamknięta. Wykuty w lawie ogromny, złoty zamek, zwisał z wrót.
- No i jak tam mamy wejść? - Spytałem Lorcan'a, wiewiórka zeskoczyła z moich pleców i podeszła do zamka.
- Może.. Nie, musimy znaleźć klucz, bądź jakimś sposobem przejść ponad murem.
- Albo przez mur - Zaśmiałem się i począłem poszukiwania dziury w murze.
- Ale Ty wiesz, że to praktycznie niemożliwe?
Puściłem tę uwagę mimo uszu.
- Pochodzisz z pobliskiej Pustyni Czarnych Drzew. Powinieneś wiedzieć jak tu wejść - Powiedziałem, i zobaczywszy skrawek pęknięcia użyłem pazura do wycięcia większego otworu. - Teraz ty.
Lorcan spojrzał na mnie kpiąco i używając rogu jeszcze bardziej powiększając otwór.
- Panie przodem. - Odparło stworzenie, pokazując gest zapraszający.
- Lecisz Lorcano! - Popchnąłem stworzenie przed siebie. - Niech ciebie pierwszĄ zabije smok.
- Dajże spokój.
- Niech ci będzie..Lorcano. - Zaśmiałem się.
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz