wtorek, 14 października 2014

Od Sary

Ogień... Broń... Huki... Chaos... Łzy... Klatki... Krew... Krzyki... Mama... Tata... Brat... Braciszek... Kochany braciszku, tęsknię...
Obudziłam się na niewielkiej polanie.
Promienie porannego słońca wdarły się do moich oczu i oślepiły na kilka sekund. Ciepły wiatr zrzucił czarną, rozczochraną grzywkę na powieki. Nos poczuł miły zapach lawendy.
Uniosłam lekko głowę i rozejrzałam się dookoła, po czym podeszłam do dużej, zniszczonej torby z fiolkami oraz z ziołami.
"Znowu przyśniła mi się rodzina..." - pomyślałam. Westchnęłam ciężko i ruszyłam przed siebie.
- Wataha Silent Darkness, mimo małej ilości wilków wydaje się potężna, oby przetrwała do końca - wymamrotałam cicho.

***

Przystanęłam na kilka chwil nad Wodospadami Chei. Uśmiechnęłam się do siebie i zaczęłam powoli zbierać zioła nucąc pod nosem piosenkę "Shatter me featuring".
Wyciągnęłam stary, zwinięty pergamin i zaczęłam szukać kwiatów, które przedstawiono na nim za pomocą rysunków.
Nagle złośliwy wiatr wyrwał mi z łap pergamin i poniósł gdzieś w las. Ruszyłam za kartką porwaną przez Boreasza.

***

Wyskoczyłam na ścieżkę i ujrzałam jakiegoś wilka, w łapie trzymał mój spis roślin.

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz