Strony

wtorek, 21 października 2014

Od Libertas'a C.D Red'a

Niechętnie wyłoniłem się zza osłaniających mnie krzewów. Pomimo rzucającej się w oczy sierści, udało mi się przez dłuższy czas pozostać niezauważonym. Ponury wyraz pyska nieznajomego basiora sprawił, że sam nabrałem bojową postawę. Obcy obnażał długie, białe kły, ale nie zamierzałem się wycofywać. Patrzyłem mu prosto w oczy. Było w nich coś okropnego, demonicznego. Pusty wzrok bez emocji jak u porcelanowej lalki przebijał moją duszę na wskroś. Nawet nie zauważyłem kiedy zaczęliśmy zataczać kręgi wokół siebie. Tejmniczy osobnik z pewnością miał chęć na małą walkę. Ze względu na długie łapy, byłem od niego prawie o łeb wyższy. Jego silne, krępe, zbudowane jakby ze stali ciało było jednak zbyt powolne by mnie dogonić na wypadek, gdybym zdążył uciec. Krwistoczerwone oczy błysnęły, widząc odbicie martwego truchła spotkanego towarzysza.
- Śledziłeś mnie? - zapytał wkońcu, a głęboki, mocny głos rozbrzmiał w moich uszach.
- Przechodziłem obok, kiedy wyczułem dziwny zapach w krzakach. Postanowiłem przyjrzeć się bliżej, ale z bezpiecznej odległości.
- I dlatego zmieniłeś kierunek wiatru, abym cię nie wyczuł? Zabawny jesteś. - zakpił basior, odwracając się do mnie zadem.
Też mi filozofia, każdy głupi potrafił rozpoznać Wilka Powietrza. Mają charakterystyczną budowę i futro osiane błękitnymi bądź białymi kropkami. Żywioł powietrza potrafi być równie zabójczy jak ogień czy woda, ale tornado niszczyło całą okolicę i zabija wszystko na swej drodze. Red jakby wiedział, że moje umiejętności są ograniczone ze wględu na tereny watahy, których nie mogłem zbeszcześcić. Warknąłem niedbale i ruszyłem przed siebie, nie mając ochoty na dalsze pogawędki z takim gburem. Co dziwne, tajemniczy basior ruszył na mną, przez co przyśpieszyłem z kłusu do galopu.

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz