Strony

środa, 12 listopada 2014

Od Victorii C.D Red'a

Właśnie miałam upolować królika. Zaczaiłam się w krzakach i już byłam gotowa do skoku, gdy stanęłam na gałąź.
- Jakiego ja dziś mam pecha. - Powiedziałam sama do siebie.
Chciałam zrobić drugie podejście ponieważ królik nie odbiegł zbyt daleko. Miałam do niego podejść, ale z daleka zauważyłam kuśtykającego Red'a. Chyba mnie zauważył, a w sumie tylko mój ogon. Zdenerwowany podszedł do mnie. Wyglądał jakby był czymś zaniepokojony. Jego łapa nie wyglądała najlepiej.
- Nie, to tylko ja. - Odpowiedziałam na jego pytanie.
- Myślałem, że to Hazuki. - Powiedział jakby własnie przed nią uciekał.
- Coś się stało ? - Spytałam przymrużając oczy.
- Nie, nic. Nieważne. - Powiedział i własnie miał odejść, gdy zaproponowałam:
- Może opatrzę Ci łapę ?
- Nie dzięki. - Powiedział podenerwowany.
- Jesteś pewien ? To zajmie tylko chwilkę. - Próbowałam go przekonać, żeby został.
W końcu po dłuższym namyśle przesunął łapę w moim kierunku. Uśmiechnęłam się do niego. Po krótkiej chwili z moich oczu pokapały łzy prosto na ranę na łapie Red'a. Rana zaczęła znikać.

< Red ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz