Strony

środa, 5 listopada 2014

Od Libertas'a

Uniosłem głowę na taką wysokość, aby uważnie przyjrzeć się intruzowi. Był to wielki, masywny wilk o szarym futrze. Na głowie rozciągał się okazały irokez sięgający aż po kłąb. Krwista czerwień okalała także ramiona, tylną część pleców i rozciągała się po obu stronach pyska, tworząc swoiste wzory. Para błękitnych oczu patrzyła z wyższością, od razu można było przez nie dostrzeć pewną siebie duszę. Basior uniósł ogromne łapy uzbrojone w kruczoczarne pazury, podchodząc do wilczyc. Victoria patrzyła na niego z lekkim przerażaniem. Nawet z umiejętnością przewidywania ruchów innych zdawała się być zupełnie nieświadoma tego co się zaraz wydarzy. Za to Sara bez nutki strachu trwała obok mnie, tak jakby wielki nieznajomy był jej starym kumplem, którego spotkała po latach. Oczy samca błysnęły niepostrzeżenie, gdy w oddali usłyszałem ciężkie kroki - ktoś do nas biegł i to nieprawdopodobnie szybko. Zanim zorientowałem się skąd dochodzi owy hałas, zobaczyłem przed sobą kolejną parę łap uzbrojonych w prawdziwe szpony. Ich właścicielem był oczywiście Red - najsilniejszy członek watahy Silent Darkness. Wściekle kłapnął pyskiem, a następnie warknął przeciągle ukazując rząd ostrych zębów. Drugi ze zdziwieniem zmarszczył brwi, wyraźnie niezadowolony z niesympatycznego przywitania. Przywódca zabójców - choć młodszy, wydawał się równie silny, uparty oraz wytrwały w zaciętej walce jak jego starszy odpowiednik przed sobą. Nastroszył gęstą grzywę na karku i uniósł wargi, po raz kolejny obnażając śnieżnobiałe kły, gotowe zagryźć w kilka chwil nawet najtrudniejszą zdobycz. Starszy stał niewzruszony, nie zamierzał walczyć. Czerwonooki widząc, że z pjedynku nici, przestał przybierać bojową pozę i stanął normalnie, z piersią wypchniętą do przodu na znak swojej pozycji w watasze.
- Kim jesteś i czego tutaj szukasz? - warknął Red, zniechęcony choćby samym patrzeniem na intruza.


<Sawyer?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz